Playlist

1 kwietnia 2013

Najgorszy


Tragedia Czarnego Charakteru 


Nobody who’s evil think of themselves as evil
They always believe they’re doing good



            Myślicie, że bycie ‘tym najgorszym’ to czysta przyjemność?  Myślicie, że wtedy się nie dba o konsekwencje, że wtedy się nie czuje, nie żałuje, nie kocha? Nawet nie próbujecie zaprzeczać, zakładacie to z góry. Z resztą, dokładnie tak jak wszyscy.
            Nikt nigdy nie zapytał mnie o zdanie. Nikt nawet nie zadał sobie trudu spojrzenia na sytuację z mojego punktu widzenia. Mogłoby się wydawać, że od początku była mi przeznaczona rola bezdusznego i okrutnego, a jednak… Głęboko, u korzeni, wszystko do złudzenia przypominało jedną z tych wspaniałych historii… Tych ze szczęśliwym zakończeniem.
            To nie jest łatwe ani przyjemne. Kiedy wszyscy pokładają w Tobie nadzieje, tylko po to, aby doznać rozczarowania. Zaczynasz beztrosko, z perspektywami, ale nagle dorastasz. Nagle musisz sprostać wizji osoby, którą powinieneś się stać, którą, oni oczekiwali od początku, że się staniesz. Próbujesz za wszelką cenę dosięgnąć tej cholernie wysoko postawionej poprzeczki, wkładasz całą swoją siłę, poświęcasz uwagę i czas, aby, wreszcie, to wkradło się do Twojej głowy, zapanowało nad każdym ruchem, nawiedzało każdą myśli, nie pozwalało żyć. Jesteś obezwładniony, zniewolony przez pragnienie bycia lepszym niż w rzeczywistości jesteś i możesz kiedykolwiek zostać. Zdaje Ci się, że z dnia na dzień co raz bardziej zawodzisz oczekiwania innych, że tracisz ich uznanie, a nawet przyjaźń.
To nie jest łatwe, bo kiedy ktoś raz w Ciebie zwątpi, już zawsze będziesz go podejrzewał o zwątpienie, już nigdy mu nie zaufasz.
            A wszystko co robisz, robisz wierząc, że jest to jedyna droga aby uratować, zatrzymać to co kochasz. Tych, których kochasz. Bogu ducha winni, ale wszystkie głupstwa robisz właśnie dla nich. Uporczywie powtarzając w myślach, że takie szczęście nie spotkało Cię bez powodu, że nie możesz pozwolić ich skrzywdzić, że to Twoja rola w tej okrutnej rzeczywistości – bronić ich, zatrzymać przy sobie i strzec.
            Poznałem świat nazbyt dobrze. Wyszczerzając się w swoim okropnym uśmiechu pokazał mi jaki jest parszywy, ile w nim fałszu, ile obłudy. Oto my:
Wybrańcy, którzy upadli, którzy naiwnie zaufali, uwierzyli w kłamstwo udające, bolesną lecz jedyną, prawdę, którzy pozostawili za sobą to, przy czym powinni obstawać, którzy wkroczyli tam, skąd nie ma ucieczki. Esencja zła, a jednocześnie istoty tak bardzo skrzywdzone, nieustannie cierpiące, pogrążone w bólu i samotności, bez najmniejszego ukojenia, możliwości odkupienia grzechów, naprawienia błędów. Gnębieni przez koszmary, widma przeszłości, wizje tego co zaprzepaścili. Ci, którzy poświęcili wszystko co kiedykolwiek mieli, wszystko co kiedykolwiek mogli zdobyć, dla czegoś, czego nie otrzymali.
            Słowa te należą do mnie; ze łzami w oczach podejmującego kolejną trudną decyzję, która może zniszczyć moje życie i zrzucić w otchłań, może zranić jeszcze bardziej, pozostawić więcej blizn… Ale właściwie nie ma tu wyboru do dokonania. Jest tylko jedna droga. Nie dbam o to co pomyślą, co uznają za niestosowne, czy będą chcieli mnie ukarać. Ja się tutaj nie liczę i nigdy się nie liczyłem.
Jest tylko jedna droga.
Ta, dla której mogę poświęcić wszystko, choćby i życie.
Potrafisz to sobie wyobrazić?  Ja, stworzony tylko po to, aby stać się obiektem nienawiści. Właśnie ja.

Warto, a może i nie