Playlist

29 lipca 2013

Ewolucja stosowana


Cieszą, smucą, ekscytują, przerażają. Oczekujemy ich ze zniecierpliwieniem, obawiamy się. Przynoszą ulgę, czasem rozpacz.
Ukochane, znienawidzone, niemożliwe do powstrzymania, nieuniknione.
Zmiany.
Możemy sobie chcieć, możemy nie chcieć, możemy, bo kto nam zabroni? Ale choćbyśmy stanęli na głowie, i poruszyli niebo, i ziemię, i nawet jeszcze więcej
czas płynie.
Wciąż, nieubłaganie, niosąc zmiany ze sobą.
Taka już kolej rzeczy, że następują po kolei, chronologicznie, jedna za drugą, według odgórnie narzuconej, niezmiennej zasady. Tej samej zasady, która karze człowiekowi iść do przodu. Możemy się szamotać, zapierać z całych sił, próbować i próbować. Ale czas nigdy się nie wycofuje, nigdy nie odpoczywa, zawsze pędzi naprzód i ciągnie nas za sobą. To proces, którego nie zatrzymasz, synu, witaj w maszynie, idealnie pracującej, bez zarzutów, całą wieczność, od początku do końca.
Nic nie spotyka nas dwa razy, nic się nie powtarza. Czasem ciężko to zaakceptować.
Chcemy być jak on, czy ona, chcemy zrobić to, i jeszcze tamto, zdobyć ten szczyt, o, zapomniałabym, to też nam się całkiem podoba, więc i tego chcemy dosięgnąć, a odkryć coś jeszcze innego. Ale to już nie czeka, to już za nami, to już minęło.
Już.
On już był, ona też, to już jest zrobione, szczyt już zdobyty, ktoś już to odkrył, ktoś już tu dotarł, ktoś to już zabrał.
Ktoś już to zmienił, bo do ludzi należy zmieniać świat.
Do nas.
Musimy dać coś z siebie, gonić uciekający, wymykający się przez palce kolejny dzień. Na nowo osiągać, na nowo tworzyć, zostawiać po sobie ślady póki jest nam dane. Chłonąć rzeczywistość, nie oglądać się za siebie, bo oglądanie się za siebie nic nie przynosi, zostawiamy to za plecami, bo tam nie ma już nic nowego, nic co nas zaskoczy, a my potrzebujemy zmian, choć nie chcemy tego przyznać, potrzebujemy niczym tlenu.
Zmiany nie są dobre, lub złe, zmiany są niezbędne. Trzeba pozostawać w ciągłym ruchu, trzeba postępować, trzeba dążyć do nieistniejącej perfekcji, perfekcji, której nigdy nie osiągniemy, ale trzeba podejść jak najbliżej.
Do nas, małych, kruchych, których sprzeciw nic nie znaczy, należy jedynie decyzja. Do nas należy, nikt jej za nas nie podejmie, nikogo nawet nie interesuje, bo to decyzja nasza, która nas dotyczy, tylko i wyłącznie.
Co z tą przyszłością? Rzucić się w jej wir, biec, upadać, podnosić się, czuć, kochać, kreować, zaryzykować wszystko dla niczego… Żyć? Czy w pozycji bezpiecznej, wciąż klęczeć?

Warto, a może i nie